jestem ciszą
twojego bytu
dziergam w pośpiechu
jeszcze jedną balladę jeszcze jeden
dodatkowy gwiazdozbiór
ślizgam się
na porośniętej czerwonym mchem
prawdzie przyłapanej na oddychaniu
przyłapanej na szczęściu
brnę poprzez niepoukładane fale
skradam się aby oddzielić
ciało od nienawiści
nie udawaj Boga póki świat nosi
twoje nazwisko
nie chciałabym umrzeć z ręki marzeń
nie chciałabym pożegnać się
na powitanie
zanurzyć w wietrze
po sam wierzchołek północy