Majestatyczna Łza
dusza bez pamięci to łza
pole pole pole rolnik orze
ciężko orze ostatni raz
do miasta wracać czas
kap kap kap płynie brudna łza
Warszawiacy już dawno zapomnieli
jak to było jak w bagnie tonęli
cacy cacy cacy - pogłaska wrzask
i omami czynami ,zaślepi człowieka
trzask trzask trzask -rośnie siła zła
ciemne kontury -to poczwara
poczwara bez rogów - to człowiek
poczwara to nie diabeł z rogami
zło tkwi w aranżacji przepychu
rośnie siła złego -władczego
wszystko moje moje moje -władza
wiele trzeba trudu by było piękne
wszystko co nas otacza
na polu postoję w ciszy
popatrzę na kraj malowniczy
miasto kominy wielkie ma
lecz słabe ręce do budowania
kominy przodkowie postawili
co za ojczyznę walczyli
w mieście teraz szambo się rozlewa
nikt już o tym nie pamięta ,że lała się krew
żeby miasto było wolne a nie płynęło szambo
jak rzeka łez
popatrzę na bociana , którego nie ma Warszawa
latają bociany wolno - nadzieja na lepsze niebo
kto Ty? mnie pytają-Polak cały
zamiast krew rozlewać i dzielić Polskę jak jabłko na pół
weź pracuj w pocie czoła a dojrzysz mój trud
w lesie nie ma hałasu echo niesie biały wiersz
bywaj dumna Warszawo
a ja idę dalej bez bagażu obłudy
gdzie tętni życie , które rozsypuje piegi, gdy przyjdą żniwa
to właśnie jest łza Bogini Majestatu ........
błogodajne żniwa
by był chleb......