Szczajście
Zielone łónki i kapelki przy drodze,
a łóne szczepami połobsadzanó.
Jek rychtyczny tunel to wyglóndo.
Zielgie jyziora i zawdy ciste.
Niebo cołe łuśniychniante, jek Matulka
abo lań kedy zakście.
Ziemio tyś w szczodrości zawsze niepojęta,
utul dziś ciało w doznań szaleństwach.
Pić i pić, ten ciągły niedosyt łaknienia.
Nie pomnę nocy i dni w nonsensach.
Niwą bezkresną co dreszczem wyszyta,
ułudą spazmów uwięzłych w krtaniach,
Ty, co echo niesiesz na torfowych graniach,
na polu wiatrem rozpinasz panny słomiane.
W kapeluszu z belle époque Wiosno radosna,
biegnę bez tchu, mrok mgły mnie otoczy,
nie kupię biletu, tam gdzie wełniane obłoki.
Uśmiech jak słońce zstąpi by żyć i lśnić,
zostanie aż palców odrętwienia.
Ich snów nie zdołam obudzić.
szczajście- szczęście
kapelki- kapliczki
puchnie- pachnie
szczepy- drzewa
rychtyczny- prawdziwy
zielgie- wielkie
zawdy- zawsze