jaskółczy lot
kto nam zwróci dziecięce marzenia
kiedy świat był wielką kołyską
gdy usypiał w nas lęki i czary
i anioły nad głowę słał blisko
kto nam odda to co przepadło
w niewyśnionych rezerwach umysłu
kto zatrzyma jaskółczy lot na dno
by zabarwić błękitem dni przyszłość
kto ma moc tak wielką jak kosmos
i nie boi się nawet dziur czarnych
nie dowiemy się póki nasz los
nie zakończy przelotów nad światem
przecież tyle przed nami przestrzeni
wzorów światła i ciemnych zakrętów
dajmy skrzydłom moc własnej chęci
choćby tylko w lirycznym wierszu
nie zabije to przecież nikogo
może paru poruszy rytmiką
daj dziecięcym marzeniom moc bogów
wykoloruj od nowa snem wszystko
- przeloty -
umiera się do wewnątrz
ot tak dla niepoznaki
okiem błękitnym patrząc
jak w locie giną ptaki
umiera się z urodą
dla świata różnoraką
z duszą niezmiennie młodą
i starą tak jak ptaki
umiera się na przemian
z falą zmartwychwstań nagłych
i lotów ponad ziemią
tak jak pod niebem ptaki
umiera się by powstać
z twarzą dla niepoznaki
okiem błękitnym patrząc
jak w locie giną ptaki