Migocą, migocą
Migocą, migocą, migocą
lampeczki wciąż głęboką nocą
Migocą z wieczora, świtaniem
rozjaśnić chcą drogę przed Panem
A Pan Bóg – maleńka Dziecina
nie boi się nocy nad światem
Od Niego się jasność zaczyna
jaśniejsza od wszystkich świateł.
Migocą, migocą, migocą
gwiazdeczki cudownie się złocą
Na drzewach, na domach, witrynach
na przybycie Bożego Syna
Oj zdziwi się krucha Dziecina
gdy przepych tu taki zobaczy
Czy wreszcie dziś Święta Rodzina
nocować już będzie w pałacu?
Migocą, migocą, migocą
tak jakby Pan Wielki karocą
przemierzać miał drogi złociste
To wszystko dla Ciebie, o Chryste!
Ach popatrz Jezuniu Dzieciątko
jak bardzo na Ciebie czekają
Nie tylko w stajence bydlątka
miliony Cię dziś rozpoznają!
Migocą, migocą, nie gasną
by noc czarną uczynić jasną
Dlaczego więc dziwnie się dzieje
że ciemny jest trakt do Betlejem
Znów błąka się Święta Rodzina
Tu pieśni, tam święte pacierze
Aż wreszcie się w stajni zatrzyma
i przyjdą znów tylko pasterze.
