coś jeszcze
nieba błękit i te rzeczy
wtedy czuję miękkość drzewa
choć realizm temu przeczy
czuję jak mi skrzydła rosną
bym się mogła wzbić pod niebo
z drzewa w którym mieszka mądrość
życia które jest potrzebą
odwracania stanu rzeczy
w miłość . wiarę i nadzieję
choć realizm temu przeczy
ja się w nos losowi śmieję
bo w tym nostalgicznym stanie
poplątania jawy ze snem
czuję dziwne pomieszanie
w nim fantasmagorią jestem
cała aż po czubek głowy
między liśćmi szepcząc wiersze
w których oprócz pustosłowia
jest ukryte też coś jeszcze
to pragnienie nieodkryte
żadną miarą ni potęgą
i choć czuję marność skrzydeł
wciąż odkrywać pragnę piękno
.
nic tak duszy nie koi
jak śpiew ptaków w ogrodzie
wtedy ciało się goi
człowiek czuje się młodziej
i te skrzydła co zwiędły
na wiatr znów rozpościera
wyrzucając z pamięci
to co było . bo teraz
trel za trelem się treli
lecą nuty błękitne
i tańcują anieli gdzieś za chmurą prześlicznie
więc i ja w tany idę
pod rytmikę aniołów
jak te ptaki krzykliwe
śpiewam z nimi pospołu
.