paralaksa
i otwiera snu ramiona
a ja biegnę w strony późne
gdzie rytuał się dokonał
wybarwienia szat wiosennych
w niebywałych paralaksach
których czar pomimo ciemnych
dróg prowadzi mnie do światła
tam gdzie noce są bezdenne
i wciąż nęcą tajemnicą
której czar się pisze we mnie
pozwalając się zachwycać
nowym dniem gdy rano wstaję
i nadzieją barwię słowa
by wciąż się przyjaźnić z majem
perspektywę adorować
.
jesteś moim talizmanem
siło wiary w nieodkryte
w nienazwane w niepoznane
sny dla których walczę z życiem
i nie poddam się do końca
choćbym się wyparła boga
to z pokorą bliżej słońca
z wybaczeniem lżejsza droga
nikt i nic mi nie zaciemni
tej pokuty którą muszę
odbyć nim się świat odmieni
przestrzeń stworzy wolność duszy
by zrozumieć co zakryte
choć tak blisko . za daleko
na to jedno krótkie życie
w którym pragnę być człowiekiem
z talizmanem przebaczenia
sobie naokoło wszystkim
trwam świadomie . świat się zmienia
lecz niezmiennie jest mi bliski
bądźmy siłą w słowie, czynach i próbie rozumienia...