Sto słówek... czasem warto odłożyć serce do lodówki (22)
Opowiadał coś, co wydawało się fantazją, a tak naprawdę było kosmologią. Tamtego wieczoru zatrzymała nas śnieżyca. Na skrzyżowaniu dróg zarysowały się wszechświaty niemowlęce… Jak bańki mydlane – nie z mydła, tylko z czasoprzestrzeni. Niemowlę zrodzone z piany parujących pragnień wypełniających pustkę rodzicielską. Byłam kochanką jego planów. Ostatni raz.
Jutro są moje urodziny i jego rocznica ślubu. Od tygodni nie mam okresu. Będę miała dziecko. Powiem mu jutro, że nie można mieć całego ciasta, można mieć radość przy wydłubywaniu rodzynków. Zrozumie i odejdzie. Pozostanie po nim cały niemowlęcy wszechświat.
Na poprzecinanej linii życia odnalazłam miłość.