Sto słówek... Kobieta od ciągłości (21)
Czas okradał jej życie. Została sama z córką. Niedługo po stanie wojennym, córka oznajmiła:
— Jadę do Australii.
Nie zatrzymywała jej marzeń.
W ambasadzie zapytali:
— Dlaczego pani wyjeżdża?
Pokazała dłonie… Patrzyli.
— Ile ma pani lat?
— Dwadzieścia.
— I takie ręce, proszę jechać.
Odwiedzała córkę. Wciąż słyszała:
— Zostań mamuś.
— Muszę wracać, tam moje miejsce.
Wracała też do tamtego miasta, by rozprawić się z przeszłością. Pragnęła zobaczyć, za czym tęskni.
Na starość zrozumiała, że dusza może sobie latać, ciało stoi w miejscu.