Wąż i... mąż
Pełzł raz wąż gdzie zbóż snop.
On, żmij mąż i żon sto.
Grzbiet wciąż giął, syk z paszcz wszczął,
gróźb wzniósł strach - jad jest! Jad!
Wił się drań – żon ciał drgań –
wił za dwóch - żmij głów ruch!
Strach się bać! Skok w przód, w tył,
gdzież on wlazł? Kosz tam był.
Kosz miał woń żab, ciał mysz.
Kłąb żmij wpadł, jak wij wił!
Wtem coś klap – co, gdzie gryźć?
Na moc żmij nie trza sił.
Pan jest ten, kto ma dryg,
kto ma hart, no i spryt.