O poezji Józefa Czechowicza
„że pod kwiatami nie ma dna
to wiemy wiemy”
Józef Czechowicz
Płyniesz
rzeką wierszy,
przez świeżo pozłocone żyto,
z bielutkimi chmurkami w głowie,
na oślep nieco,
bo żółte mlecze zapchały
cały widok.
W mokrych okopach
przygotowujesz
koszmar do wyśnienia,
gdy słońce zajdzie,
chude po wojnie, jak kwiat
rumianku.
Z widoków
na ciche domostwa
okolone młodymi łąkami
nie ma powrotu,
chyba że między spadające bomby
i śmierć,
choćby tak niedojrzałą,
jak twoja,
w zbombardowanym zakładzie
fryzjerskim.
Jeden z naszych Wielkich. Uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Poeta snu i wizji. Pisał wiersze „autonomiczne”, nie za bardzo przejmując się tym, czy pasują do rzeczywistości. Pisał pięknie, z wyszukanymi łamańcami składniowymi. Jego homoerotyzm z pewnością napędzał jego artystyczne zamykanie się w wieży z kości słoniowej. Z drugiej strony jednak, w praktycznym życiu literackim był bardzo aktywny. Redaktor niezliczonej ilości pism literackich. Zginął od niemieckiej bomby, która uderzyła w zakład fryzjerski w Lublinie.