O rzeczach ostatecznych
do którego z pewnością
nie chciałbym trafić,
wygląda wyjątkowo tandetnie.
Żadnych tam diabłów
mieszających w kotłach,
ani diablic w skąpych strojach,
w oparach siarki
zmieszanej z pożądaniem.
Ot, po prostu pokój
z obfitym bałaganem,
papiery pod sufit,
gęsty kurz w klawiaturze,
i książka, której znów
zaczynam daremnie szukać,
wylewając zapomnianą herbatę
na ważny dokument.
Próbując ocenić szkody,
przybliżam go do światła
ale lampka nie działa
od kilku lat.