Rękopis znaleziony w Saragossie
Wergiliusz
bez wahania poświadczycie,
że ja, Alfons van Worden,
oficer stanu kawalerskiego,
podróżując przez bezdroża umysłu,
wykazałem się odwagą
godną kapitana
naszej gwardii.
Za nic mając
czartów, żywych wisielców
komnaty bez wyjścia
i krwiożerczych
urzędników inkwizycji,
wędrowałem wytrwale,
przeczuwając,
że ścieżki umysłu
czasem zarastają gęstwiną,
a jasne dni często
okazują się
za krótkie.
Teraz wiem,
że idąc do celu,
najpierw trafia się
do opuszczonej gospody
w górach Sierra Morena,
a szukając miłości,
można natrafić na demony
przyodziane w delikatne
szaty.
Piękne,
mauretańskie księżniczki,
zastawione stoły,
czy zaciszne gabinety Kabały,
mogą dać wytchnienie,
ale tylko na chwilę,
bo prędzej czy później,
wzywa nas droga
do Madrytu.