Egzamin z życia
Wyrwałeś
mnie nagle do odpowiedzi
postawiłeś zalęknioną
przy tablicy życia
i czekasz
na zasób wiedzy i doświadczeń
gdy miałam się sprawdzić
jako córka
jako żona
i jako matka...
Stremowana
jąkam się
gubię wątek wypowiedzi
umyka mi z pamięci
wyuczony fragment
odrobionych lekcji
choć przecież
jestem przygotowana
uczyłam się starannie
swoich powinności...
Jaką ocenę
mi, Panie, postawisz
taką przyjmę z pokorą
bo wiem, że bywasz surowy
a ja nie do końca
spełniłam te zadania
które na starcie
życiowej edukacji
postawiłeś wobec małej
na wpół osieroconej
dziewczynki...
Nie proszę o nic
nie czekam
na łaskawość
ni na pobłażliwość
z twej strony, Panie...
czekam jedynie
na sprawiedliwą
i obiektywną
ocenę końcową:
Czy zdałam egzamin z życia?
* * *
Nie odrobiłam lekcji
z jednego przedmiotu;
nie sprawdziłam się
jako teściowa
i jako babcia...
Ale o to, mój Panie
już mnie nie pytaj -
nie zleciłeś mi przecież
takiego zadania...
Gliwice 04.05.2007 r.