Miłość
Dziewczyna na wózku
Wiozła na kolanach drugą
Maleńką która ważyła chyba tyle
Co moje ciężkie buty
Plus skórzana kurtka
Kiedy przejechały pasy
Ta druga zeszła z kolan
Była bardzo pokrzywiona
Towarzyszył im mężczyzna
Niemłody i też na wózku
Patrzyłem na tę ludzką kruchość
Jak na obraz Trójcy Świętej
Nie wiem czy łączyło ich
Jakiekolwiek pokrewieństwo
Ale było widać łączącą ich
Ogromną miłość
A dziś spotkałem na drodze
Dwie staruszki
Pogodne mimo chłodu
Wyższa prowadziła za rękę
Mocno pochyloną towarzyszkę
Twarze miały tak jasne i piękne
Że musiałem się do nich uśmiechnąć
Choć czułem że nie jestem godzien
Spojrzeć nawet na ich cienie