Mężczyzna w wieku 58 lat
gdy wstaję mocniejszy o kolejną noc,
bogatszy o poranek, w który uderzam z furią
głodnego geparda ruszającego do biegu
po zdobycz, która pewnie znów się wymknie.
Czy wszystkie miejsca i widoki już minąłem?
Przecież wciąż stoję na początku,
chociaż cała droga za mną.
Gdy wypatruję nowego dnia,
z każdym spojrzeniem bardziej daremny,
znowu mam dwadzieścia lat,
jakbym dopiero wyszedł z akademika,
z papierosem w zębach (wtedy się paliło),
z marzeniami lekko skulonymi (czasy
były nieciekawe), ale trzymając dłoń Tej,
która wprawdzie miała odejść,
ale w tamtej chwili,
była wieczna jak wiosna.