kulinaria
kromki życia w pergamin
nasączony łzami i smutkami
na drugie śniadanie
do pracy
do której nie wychodzę
pierwszym jest kawa
czarna jak odchodząca noc
zabarwiona dla otuchy
kroplami mleka
z pustego kartonu
promocja była
kupiłem dwa dla pewności
że nie zabraknie
gdy będę głodny
przekładam kawałkiem pomidora
czerwonego jak krew
z rany w sercu płynącej
solę smutkami
pieprzę troskami
majonezem smaruję
lubię się nim bawić
jeśli zamelduje się w lodówce
i jeszcze papryka
w sam raz na wierzch
posypka
góry samotności
w torebkę z marketu
ukradzioną zawijam
niby taka dobra
na krojony chleb
nic nie wysycha
trzyma się dni kilka
nie pleśnieje
jadem nie tryska
jak życie tutaj
takie dziwne
te moje śniadania
i nad nimi
rozważania