Północ minęła
W oddali słychać jak nocna lokomotywa zawyła.
Zegar już dawno zabił i przybywają sny,
A w snach tych jak zawsze - jesteśmy tylko my.
By tymi snami się cieszyć - czasu nie mam za wiele,
Zaledwie tyle ile czasu na ogół biją dzwony w kościele.
Jest tak gdyż ja wcale nie ruszam do krainy snów,
A marzenia i wspomnienia przywołuje znów.
Dlaczego to robię pojęcia sam już nie mam,
Wiem tylko że za każdym razem gdy ziewam,
Gdy zamykam oczy, gdy przychodzą sny:
Wszystko to co widzę to jesteśmy my.
Tak bardzo mnie łamie - ta tęsknota i ten wstyd,
Że nie uratowałem nas gdy ujrzałem tamten zgrzyt.
Że wtedy nie pobiegłem za tobą na drugi koniec świata,
I zamiast tego teraz cierpię przez te wszystkie lata.
Więc gdy doby końca nadchodzi wreszcie chwila,
Na bólu ukojenie wyobrażam sobie ciebie - moja miła.
Proszę nie miej mi za złe i nie czuj do mnie obrzydzenia,
Szacunek twój to ostatnie co mam jeszcze do stracenia.
Więc też przed zaśnieciem, gdy północ jeszcze trwa,
Udaję że wciąż odwzajemniona jest ta miłość ma.
I chciałbym by ta miłość nie znikąd się wzięła.
Lecz niestety tak nie będzie - bo północ już minęła.