SKRZYPCE
(Lubię posłuchać czasami walczyka),
Przenoszę się wówczas do balowej sali,
Tańczę z królową balu i dreszcz mnie przenika.
Tańczymy razem, niedbale objęci,
(Tak bliscy sobie, a zarazem obcy),
Pierś jej unosi się z wolna, ciężko,
Nie dajmy odejść nigdy tej pięknej nocy.
Jej dłoń zaciska się na mym ramieniu,
(Dając mi znak, jak jest szczęśliwa),
Jej wargi szepczą mi czule do ucha,
Że taniec sprawia jej rozkosz prawdziwą…
Odrzuca głowę, oddając mi się w walcu,
(Nie czując zmęczenia, wciąż krocząc wytrwale),
Szukając natchnienia w ekstatycznym tańcu,
Wdzięczna Terpsychora z domku na Skale.
Warszawa, 12 lipca 2022