Z lat niewinnych
pamięć z lat niewinnych.
Chciałabym przystanąć i zobaczyć
pierwszą śmierć
w moim stuleciu.
A jednak, zamiast kiepskiej fotografii,
zostało parę zapomnianych łez,
ukrytych pod grubą warstwą kurzu,
niedokończony list
pożegnalny.
Dziś, kiedy z dnia na dzień umieram
w twoich laurowych ramionach,
nie gniewam się na opatrzność, że oceniła mnie
zbyt pochopnie, odebrała
garstkę wieczności, która dokarmiała
młodzieńcze zmysły.
Podążam znów w kierunku poranka,
ku granicy
między szczęściem a snem.
Za dużo kosztowało mnie
to ciało, żeby tak po prostu je zrzucić.