Miłosierny Samarytanin
Napadniętej Ukrainie
Przypominam tu historię
O tym Samarytaninie
Miłosierny Samarytanin
Szedł raz człowiek do Jerycha
Zbójcy w drodze go napadli
Ten go kopie, ten popycha
Poranili i okradli
I tak pobitego w rowie
leżącego zostawili.
Kapłan szedł też po tej drodze
Lecz się nad nim nie pochylił
Także potomek Lewiego
Gdy zobaczył go, to minął
Myślał, nie mam nic do niego
Ale nie jest mą rodziną
Pewien zaś Samarytanin
Co w podróży był właściwie
Wzruszył się głęboko nad nim
I opatrzył litościwie
Rany natarł mu oliwą
Wina nie żałując wcale
Wsadził wreszcie na swe bydlę
Do gospody zawiózł z żalem
Tam go czule pielęgnował
Potem wyjął dwa denary
Aby nim się opiekował
Jej gospodarz chociaż stary
Dając szczerze w jego ręce
Mówił, że gdy z drogi wróci
Gdyby tamten wydał więcej
On mu wszystkie koszta zwróci
Który z trzech co go mijali
Bliźnim jego się okazał?
Pewnie ten co się użalił
I swe serce mu pokazał
Więc i Ty gdy widzisz człeka
Który właśnie jest w potrzebie
Ani chwili już nie zwlekaj
Z serca daj, a będziesz w niebie.
13.03.2022