tulajka
pod powieką zalśnij lazurytem nieba
za tobą pobiegnę w twej melodii wartkość
posmakuję soli i spróbuję chleba
by się stać całością z twoich strof zachwytem
i gdy sen mnie morzy czuć nadzieję jutra
tulaj mnie najmilsza melodio przed świtem
pod powieki zajrzyj niczym w głębię lustra
bym mogła się mierzyć z jawą na zakręcie
i prostą przed siebie nadal kroczyć drogą
wyśpiewaj mi w ciszy krzyk świata najpiękniej
i pozwól rozmiękczyć twardych wersów srogość
.
jest czas na słoneczne odloty
jest czas na jesienne burze
i dłoni zbyt zimny dotyk
w szeptanych słowach wynurzeń
a wszystko to w dobie się mieści
krótkiej jak życia przygoda
gdzie słońce promieniem pieści
gdzie jesień gwarzy o chłodach
jest czas i nie zbiegniesz donikąd
stań i spójrz w oczy odważnie
a wtedy mogę ci przysiąc
że nigdy nie będziesz na dnie