przywidzenia z teleskopu Hubble’a
niech świat zapłonie niech zgłupieje
niech przyjdzie jesień z mieczem w ręku
i zetnie gwiazdy z firmamentu
co zaślepiały uniesieniem
w czas równolegle prostopadły
pasm alogicznych spekulacji
że pył to dobry będzie zaczyn
do bezmyślenia prosto z wagi
teoretyków emce kwadrat
gdy umysł łyka relatywizm
zamiast z oczami otwartymi
dostrzec jak naga bywa prawda
zatknięta cie(r)niem na powiekach
tuż ponad nosem nieprzytomnym
często cierpiąca na bezdomność
niczym źrenica światłowstrętna