W istnienie
Zgodzony z sobą, głuchy od ciszy
i odgrodzony od ludzkich wyznań
jedynie tam trwam, gdzie myśl mnie słyszy.
Po walce z życiem tu się zabliźniam.
Odporny na te duchowe blagi,
poprawiam ciało, ale bez potu.
Obdarty z duszy, by zostać nagim,
w bezruch odpływam od swych kłopotów.
Słów cennych szkoda na czcze banały,
kiedy się myślą spływa po szybie.
W istnienie wpływam, jak w gorzki nałóg,
sam sobie mącąc umysł od zdziwień.
Witold Tylkowski