moja modlitwa
jak owoce sadu obłoki nad skwerem
ty sztormu potęgo i pustynna ciszo
chciej zjednać mnie teraz z milczącym obszarem
zanurz bezpowrotnie w rzeki oraz morza
utop w oceanu bezkresnej głębinie
wzbij wichrami na szczyt błękitu w przestworza
porzuć mnie pozostaw tam gdzie echo ginie
uczyń tym porankiem na milczącym niebie
rzeką co znużona już do morza wpływa
wyzwól mnie od duszy od samego siebie
przemień w nicość nocy co wszystko ukrywa
Witold Tylkowski