Czasem o miłości
O miłość mnie pytasz dziś znów przyjacielu
czy wcale jej nie poznałam?
W tłumie osób mijanych codziennie wielu
była i ona – nieśmiała
Stoi z boku na starych zdjęciach i wcale
i wcale się nie uśmiecha
Tylko patrzy na drogę gdzieś, chyba z żalem?
I jakby na kogoś czeka
[On:]
Przyjaciółko droga – nie miłość
tam na zdjęciach lecz tylko możliwość
co jest cieniem czego nie było
Dokąd wtedy pobiegłaś pamiętasz?
Krętą drogą za krawędź zdjęcia?
[Ona:]
Kręta droga wprawdzie to była i zimna
i rozrzedzone powietrze
Może miłość za sobą gdzieś zostawiłam
lecz jednak było bezpiecznie
Bo bez wzlotów w niebo – nie było upadków
na które się napatrzyłam
Nikt nie zabrał mi więc od szczęścia podatku
i palców nie poparzyłam.
[On:]
Ty chwalisz tę nędzę na serio?
Takie życie jałowe bez serca
to można pomylić ze śmiercią!
I co jeszcze Ci, powiedz, zostało
poza plikiem zdjęć czarno-białych?
[Ona:]
Co mają szczęśliwcy z miłością tak silną?
Czy wiesz już co będzie potem?
Po latach zbyt krótkich co wspólnie im miną
na ból skazani, tęsknotę!
[On:]
Nieprawda!
Że cena wysoka
Chociaż przyjdzie zapłakać przy zwłokach
Pancerzem im będą ze złota
wspomnienia o dawnej czułości
Porównaj do swych „możliwości”
[Ona:]
Ech... zostaw mnie już, bo ta krawędź jest śliska
A pod nią ściana dość stroma
Za późno już teraz jest palić ogniska
gdy życie suche jak słoma.
