Talenty
Talenty, talenty, talenty
prowadzą przez sztuki odmęty
Talentu nie kupisz
to prawda nie nowa
Lecz zawsze go możesz zmarnować)
Był człowiek co bimber pić umiał na kwarty
i ciągle miał umysł otwarty
I mógłby być szpiegiem gdzieś w Rosji ów człowiek
lecz żyć w abstynencji ślubował
Był człowiek co język jak brzytwa miał ostry
i mistrzem był ciętej riposty
Lecz skradła potencjał mu „druga połowa”
bo nigdy nie doszedł do słowa
(Ref.
Talenty, talenty, talenty...)
Był pan co rozciągał się cały jak guma
a stawy na odwrót giąć umiał
I w cyrku by zrobił karierę pewnikiem
lecz został (idiota) prawnikiem
I była niewiasta co własność tę miała
że prawdę na wylot widziała
Intratny w policji już czekał ją angaż.
Ach gdyby nie męża kochanka...
(Ref.
Talenty, talenty, talenty...)
Był tancerz co krzesał obcasem wciąż iskry
niezwykle w technice tej bystry
Mógł sławę i podziw osiągnąć na świecie
lecz spłonął na własnym parkiecie
Miał pewien poeta dar tak niepojęty
kto czytał bolały go zęby
Już pracę chciał podjąć w zakładzie dentysty
lecz pchnięto faceta do Wisły
(Ref.
Talenty, talenty, talenty...)
Oj dobrze, że Bozia i wielka Jej chwała
mi takich talentów nie dała
Bo ja na nieszczęście i świata (i męża)
nie lubię zdolności mitrężyć...
