Studium lęku
Lęk
skrada się,
jak makiem zasiał,
z przytłumionym oddechem,
nawykłym do czyhania.
Podchodzi
niedostrzegalnie,
ciszej od mroźnej nocy,
zawsze pod wiatr,
z uchyloną paszczą,
wiedząc, że za chwilę
już nie będzie
głodny.
Lęk
często wraca
po własnych śladach,
z głową blisko ziemi,
z sierścią najeżoną
jak niewygodne
pytania.
Mówią, że lęk,
dla odpowiedniego efektu
przebiera się w dziwne stroje
i maski. Ja twierdzę,
że lęk przychodzi
zupełnie nagi.