Przyjaciel
podążasz za mną od zawsze.
Znasz mój ból i kłamstwa me,
nie baczysz na grzechy.
Jesteś tym, co pomaga mi,
odróżnić sny od jawy,
kiedy wszystko inne zawodzi.
Cieniu, mój wrogu,
ty jeden trzymasz mnie,
gdy stoję nad klifem szaleństwa.
Nie pozwalasz mi się stoczyć,
jak innym turlikającym się dzieciom.
Powstrzymujesz mrok w mojej duszy,
barwiąc się jak woda atramentem.
Ja i ty Cieniu,
mój wieczny partnerze w tańcu,
mylimy te same kroki,
albo tylko udajesz,
by mnie pocieszyć.
W końcu mamy tylko siebie,
Cieniu…?