wszystko to nic
rewolucja w mojej głowie
a milczenie na języku
aby nie szafować słowem
w którym patos się ciurliczy
i rozlewa w wiersza strofy
zawsze zwarte i gotowe
krzyknąć rewolucji: dosyć!
zanim się rozlegnie słowem
tym co w głowie agituje
do potęgi nieskończonej
w której czas się zatrzymuje
tam gdzie pierwszej iskry płomień
.
gdybym chciała to bym mogła
a gdy mogę to już nie chcę
taka to natura podła
wciąż wydyma się na wietrze
jak latawiec leci wolna
chociaż ją za sznurek trzymam
ona woli być swobodna
i wygina dziób pingwina
cóż poradzić się nie kłócę
czasem ją sposobem biorę
zwijam sznurek myślą twórczą
i ją wyprowadzam w pole
a wiatr w płuca wolność łapie
włosy czesze myślą prostą
że jak zechcę to potrafię
byle z Wiarą i Miłością
. wszystko to nic, a nic to wiele .