Polsko, ojczyzno moja...
od ostrych szczytów Karpat po Bałtyku fale,
gdzie jantar herbaciany plaże gęsto stroi,
gdzie pod stopami turni wiatr całuje hale.
Przez połać twoją żyzną Wisła toczy wody,
jezior mazurskich tafle topią gwiazdy nocą,
Polsko, ojczyzno miła, do ciebie tak często
moje myśli stęsknione w zadumaniu kroczą.
Do łanów pszenno-złotych miedzą podzielonych,
czesanych w tańcu zwiewnym wiatru lotnym skrzydłem,
do łąki pełnej kwiecia z kropkami biedronek,
gdzie kwiatostany maków wonnym ich poidłem.
Do lasów z jagodowym runem w barw fioletach,
owianych sławą smaku kurki, borowika
i echa, które gada lekko się jąkając,
gdy po konarach z brązem jesiennym pomyka.
Ach Polsko, jak nie kochać miast w tobie kwitnących,
starówek opasanych historii legendą,
gdzie po dziś dzień po szlakach turystycznych słowa
wszelakie w nich zawarte nici prawdy przędą.
cdn.