Wizje
lustro tak jakoś dziwnie się patrzy.
- Józek daj pokój, weźże tam syfon -
napij się, wytchnij, lub się czymś natrzyj.
- No mówię zobacz - jakoś tak krzywo
i jeszcze do mnie mruga z ukosa -
każe mi patrzeć na jakieś szkliwo,
na którym jakby smuga lub rosa.
- Z chłopem to tylko boskie skaranie,
odstaw spirytus na dzień minimum,
bo zaraz będziesz chodzić po ścianie.
Żeby cię łapać już siły ni mum.
- Gdzie smugę widzisz? wczoraj sprzątałam.
Lustro zaś tarłam ścierką z Ludwikiem...
- Znowu z tym gachem żeś się zadała?
Zatłukę ścierwo! Chlasnę nożykiem.
- Nie nadaremno widzę niebieski -
na lustrze jasnym znak zapytania -
a tam pod ścianą wiją się kreski
niczym jak zwiędłe strzały kochania.
Widzicie scenkę z domu prostego.
Niejeden teraz już sobie kpi.
Wizje iść mogą i z łba tępego,
gdy wódkę złączysz z elesdi.