Chodź na łąkę
wędruje po łąkach
odsłaniając obłędne wdzięki
już wiem dlaczego kwiatki
tak płomienieją
a trawy zzieleniały z zadrości
słonko nakłada swój filtr na świat
ptaki wyśpiewują czastuszki i hymny
wiatr czule czochra
bujne grzywy krzewów i drzew
o czym między sobą szepczą
któż to wie
obłoki porozwieszane na niebie
jak puchowe pierzyny
a pod nimi czas
już puszcza oczko do jesieni
tylko człowiek jak nieborak
pośród tego święta
żyje światami własnego umysłu
odkłada dobre na potem
a złe wciąż roztrząsa
przegapia teraźniejszość
i to co naprawdę się liczy