Głupota
wygodnie na maszcie.
Jam blaskiem żywota,
mną tłumów nie straszcie.
Ja mówię gdzie poziom
zagłuszam tym ciszę,
i mówię to ludziom
co pragną usłyszeć.
Kłamstwa się nie boję,
niech śmiga rydwanem
prawdy jak przeboje
są często ograne.
Historii androny
zamykam w okładki,
gdyż budzą demony
zaprzeszłe wypadki.
Ja wszystko obiecam.
Wszystkiemu poradzę.
Rozbite posklecam,
gdy dacie mi władzę.
Każdemu kto haki
podstawia, dam w ryło.
Gdyż walczę by takich
pytań już nie było.
Kto aborcję szerzy,
kościoły maluje,
oraz w Boga wierzy
niech na mnie głosuje.
Choć wszyscy rzucają
do stup jej nagany,
to wciąż ją łykają
jak żaby bociany.
Tak prawem kaduka
tradycja w narodzie
trwa, gdyż wciąż się szuka
mądrości po szkodzie.
Półprawdy się mienią,
jak światła na bramie.
a ludzie wciąż cenią,
gdy ktoś ich okłamie.