Nowamber
Ciamno i tajamno na dworzu uż buło,
a plucha tako, co pod gołam niebam łustoić nie szło.
Jek by koźdan w klockach poszed,
to zaro picie mokre byliby i nic tlo kichoł.
Do tygo eszcze mocny zietrz prazie zawdy duł.
W take dnie kele psieca siedzić, cejtunki i ksiójżki cytać, abo zaboziać sia.
Patrz, znów czerń zakradła się cicho.
Niebo wydrę, ptakom rzucę do gardeł.
Siłę mam od Ciebie, trzymam się mocno.
Nów broczy, wiesz, mój świat dawno skonał.
Serce wysyłam, nie wiem czy doszło.
Głuszy kruchość jest tak nienasycona.
Czy czujesz jak tęsknię moja Wiosno?
Teraz siedzi skulona na schodach.
Twoje słowa- wciąż nie jestem gotowa.
Dni mijają w kolejnej zadumie,
a ja wciąż od nowa próbuję zrozumieć.
W naszych zabawach jest twój ślad Siostro,
i krzyczy jak usta - że nie robi się tak!.
Kocham i myślę, zapomnieć nie umiem.
nowamber- listopad
kedajś- kiedyś
klocki- chodaki, kapcie
picie- skarpety
cejtunki- gazety
zawdy- zawsze
cejtunki- gazety
zaboziać sia- bawić się