Szewach
Idziemy razem, trzymamy się za ręce,
patrz słońce świeci, czego chcieć więcej?
"Ten miał kościół, ten cerkiew, Żyd miał synagogę - ale się żyło razem".
Zmierzch szykuje kartki dnia jutrzence,
minuty układa, omija te wyszczerbione,
wybiera pełne promieniste szczęście.
Idziemy razem, cel jest wytyczony,
bo przecież jasny w przysięgach.
Potknięcia się zdarzają, idziemy razem.
Zło nie przychodzi nagle, niezauważalne jest, zaczyna się od małych rzeczy.
Inni ci oni- tacy sami.
Niebo dziś chowa się w wełnianych obłokach.
Są jak usta rozchylone, rajskie motyle na chwilę zapomniane.
Idziemy razem, trzymamy się za ręce.
Potknięcia tylko do siebie zbliżają.
Idziemy razem, Wannsee już się nie powtórzy?