znów przyszedł Pan Maj (chyba vilanella)
baldachim rzewienia rozwinął różem pokusił
nim minie wiosna nim czas się zajesieni szczodrze
w cieniu żywopłotu pobielił konwalie wonne
modrym niezapominajkom w głowach poturkusił
w moim ogrodzie maj się rozochocił na dobre
jeszcze chwilę i opadną spojrzenia nieskromne
złotem potrząsnął i mniszka do kwitnienia zmusił
nim minie wiosna nim czas się zajesieni szczodrze
pomieszał trawy zioła mlecze stokrotki polne
hulał z wiatrem po łące białe dmuchawce kosił
w moim ogrodzie maj się rozochocił na dobre
jeszcze spojrzy na sady na owoców zalążki płonne
na lilaki nim rdzawa szadź kwiatom eter zdusi
nim minie wiosna nim czas się zajesieni szczodrze
już lato płomienność maków chłodzą chabry modre
już babie lato snuje nić i rosą się krztusi
z mego ogrodu staruszek maj zniknął na dobre
a wiosny czas to co dał to zajesienił szczodrze