osądzam w milczeniu i przeuśmiecham swoją złość
kiedy w kamień zaklęte milczysz
zasmucasz mnie
a gdy na wietrze łopoczesz
skrzydłami synogarlicy czuję lęk
nie wiem co gorszym jest
czy dudnienie w pierś
czy oszalenie
w pędzie na oślep
czy niesłyszalny sen nocy
zaduszone przez siebie ranisz
by potem w ciszy
zmywać czerwony deszcz
wciąż wstawiasz w wodę
bukiety rumianków i hortensji
z twoich ogrodów
i z wielkim zmieszaniem
zaczynasz bić...