Ópy I
Na koncert dziś Was nie zaproszę.
jedna, trzy gamy albo jeszcze ćwierć,
Fortepianu o pasaże nie poproszę.
Dyrygentem tu są mory dobosze,
dziś batutą wiotką włada śmierć,
Na koncert już Was nie zaproszę.
Wiatr zza kotary mroźne rozkosze
Warmii słowa brzmią jak Łyny perć.
Fortepianu o pasaże nie poproszę.
Miliony lśnień dadzą cierni kalosze
chmury złamią batutom pierś.
na koncert już Ciebie nie zaproszę.
Zimom śmiech utulę, ponoszę
grzmotom burz tysiące natarć
Fortepianu o pasaże nie poproszę.
Słońc kipieli najsłodsze bambosze
grawerem miłość niebom dowierć.
Fortepianu o pasaże już nie poproszę,
na koncert Ciebie też nie zaproszę
