pozytywka
na którym przysiadła kolorowa wróżka
i miesza z płatkami fantazje spod ręki
podsłuchując śnieżno-gwiazdkowe piosenki
na uchu zawiesza sopelki błękitu
tańcując w sukience uszytej ze świtu
a potem opada na miękki spód dzbanka
i lepi z piosenek wróżbnego bałwanka
śnieg pada wciąż z góry jak wróżby puchowe
na włosy na dłonie wróżki kolorowej
ja otwieram okno i spod powiek patrzę
jak wróżka z bałwankiem w śnieżnym dzbanku tańczą
.
przyszła sowa do puchacza
w bardzo nocnej sprawie
i huknęła mu znienacka
ja u pana nie zabawię
bardzo długo lecz na chwilę
przyleciałam tu po drodze
by się z panem zmówić świtem
i przycupnąć cicho w korze
tam na drzewie co ze słońcem
wita się w porannej rosie
usiądziemy koniec z końcem
pióra zanurzymy w złocie
a gdy noc nastanie głucha
polecimy razem w ciemność
wymienimy złote pióra
na srebrzystą gwiazd wzajemność
.
za górami za lasami
tam gdzie rzeka w błękit wpada
żyją wróżki próżnych pragnień
które lubią opowiadać
szeptać w ucho porą ciemną
dreszczem myśli zaczarować
na króciutką chwilę jedną
stać się małą iskrą słowa
co prowadzi w snów ballady
tam gdzie błękit miesza złoto
gdzie kochają się cykady
na mchu miękkim przy potoku
za górami za lasami
w roztańczonej snów krainie
żyją wróżki próżnych pragnień
i kołyszą się w malignie
otwórz okno daj im chwilę
daj poszeptać wprost do ucha
chwila stanie się motylem
noc przestanie być tak głucha
.