Gwiezdna eskadra 5
- Wstrzymać ogień!
Marines natychmiast przylgnęli do głazów jak pijawki.
Poniżej znajdował się kamienisty brzeg i szerokim korytem płynął strumień. Woda wzburzała się na wystających kamieniach, połyskiwała w słońcu, a nad jej powierzchnię wyskakiwały błękitne ryby. Widok był piękny, jednak dla biernego obserwatora najbardziej widowiskowe były zielone promienie, nadlatujące z drugiego brzegu i rozpryskujące skały za którymi chronili się żołnierze.
- Granaty dymne w wodę! Zawołał Steve.
Wkrótce w powietrzu poszybowało kilka ładunków i wylądowało z pluskiem. Przez chwile nic się nie działo po czym strumień zasłoniła ściana dymu.
Ostrzał nieprzyjaciela zelżał i jeden z marines chcąc lepiej widzieć wstał na równe nogi.
- Siad!!! Wrzasnął Steve, ale było już za późno. Z dymu mignął zielony promień i przeszył nieszczęśnika, który padł na ziemię z rozłożonymi rękoma. Towarzysze natychmiast rzucili się do niego, ale już po to by dać znak, że żołnierz nie żyje.
- Niech to szlag! Zaklął pod nosem Steve.
David spojrzał na niego wyczekująco.
- Dawać granaty hukowe! Zawołał bez wahania Steve.
Po dłuższej chwili okolica zadrżała od kolejnych detonacji. Ostrzał nagle ustał. Steve tylko na to czekał.
- Wycofujemy się! Krzyknął do drużyny.
- Co z ciałem marine??? Zdążył zapytać David.
- Nie ma czasu! Zabierzcie tylko broń i rzeczy. Ta planeta stała się jego grobem!