Istota rzeczy
Pasał się konik zaraz za płotem,
na pięknej łące blisko strumienia.
Przerabiał trawę z wielkim polotem,
nie szczędząc chęci i doświadczenia.
Płot był wysoki, przy desce deska.
Robił go stolarz w fachu zajadły.
Zasłaniał widok jak biust Tereska,
lecz w końcu sęki z desek wypadły.
Szło czterech panów słusznej postury
i choć to nutką śmierdzi bezprawia
widząc, że w płocie są gęste dziury,
w mig zapuścili przez nie żurawia.
Pierwszy zobaczył dwie cienkie nogi,
drugi kark tłusty i okazały,
trzeci łeb wielki, że Boże Drogi,
a czwarty ogon ciut wyliniały.
Pytają, czy to małpa bezroga
kręcąc wciąż głową z dezaprobatą?
Tłusty osobnik na cienkich nogach
i z dość pokaźną przy tym facjatą?
Płot przeskoczyli chcąc dopaść stwora.
Już widzą łąkę w cudownej krasie,
lecz gdzieś przepadła okrutna zmora,
tylko koń piękny grzecznie się pasie.
W sumie to każdy miał pewną rację,
gdyż obraz widział rzekłbym prawdziwy,
ale przez w zmysłach manipulację
ciupkę zabrakło w nim perspektywy.
Łatwo jest wmawiać podłe szyderstwa
manipulując, nikt nie zaprzeczy,
rzucając przy tym wredne oszczerstwa,
gdy nam umyka istota rzeczy.