Kłótnia
Pewnie widoczne chce być z oddali,
żeby dokonać w myślach przełomu,
więc się nadyma, puszy i chwali.
Ja wszystkie wasze spełnię pragnienia.
Służyć wam będę w każdym momencie.
Tylko pomóżcie bym wyszło z cienia,
oraz mnie bardziej od prawdy ceńcie.
Ja wytłumaczę każdą zawiłość
by się ją przełknąć dało bez grzechu.
Będzie poprawnie, mądrze i miło,
Świat pełen szczęścia, oraz uśmiechu.
W mig nowe wskaże wam horyzonty,
piękną tęczową alternatywę.
W głowach darmowe zrobię remonty.
Z serc zatwardziałą zdejmę pokrywę.
Dziś wszystko mogę, wszystkich przekonam,
tylko mi dajcie tubę do ręki.
Trwać będę wiecznie, nigdy nie skonam,
a jakie przy tym mam słodkie wdzięki.
Bo przecież gdy mnie często powtarzasz
stosując przy tym słowa dobrane,
to bez zastrzyków, rolki bandaża
szybko się prawdą świetlistą stanę.
Z obrońcy granic sadystę zrobię,
wystarczy spojrzeć nań z pewnej strony.
Przed szczepionkami rozleję fobię,
choć żal wyznawców trzebić legiony.
Wszystko dokładnie zmanipuluję.
Niech się rozsiewa zamęt i trwoga.
Kościół rozkruszę, wiarę zatruję.
Potem, gdy zechcę zabiję Boga.
Prawda z uśmiechem mówi. Kochanie,
choćbyś szukało sprytnych uników,
kłamstwo się nigdy prawdą nie stanie,
najwyżej słowem z ust polityków.