Jesienne myśli
złoto, szkarłat i miedź rozedrgana,
aż się chce swą rodzinę powiększyć.
Lecz jesienią gdzie znaleźć bociana?
Odleciały wraz z żniw zakończeniem,
gdyż to w końcu jest przecież logiczne.
W Afryce muszą też ze skupieniem,
wyrównać braki demograficzne.
Na krzakach liści deficyt spory
od spojrzeń wścibskich już nie osłoni.
Ciepły sweter ma swoje walory,
lecz barierą jest dla moich dłoni.
Kartofliska śpią dymem spowite,
a na rżyskach szum słychać lemieszy.
Stare wino choć dawno wypite,
to młode na stół wciąż się nie śpieszy.
Serce dziwnie szalone na jesień,
choć dojrzałe jak owoc radosny,
lecz powstrzymam się od mdłych uniesień
i poczekam na miłość do wiosny.