Dotyk lizusa
bo wgłąb podobno parzy już z dawna głęboki ból
ją osobiście - ponoć komicznie co noc w modlitwie ten wrogi puls
daje jej propozycje, by mocno przyrzec swój pierwotny trud
Aby to zadziałało, klęczy przed Bogiem mógłbym przysiąc
tak by ją napawało -wieczyste w formie próby - by wciąż
dawać ciała, jak za mało w swej sile fobie ruszy, zwykłą gadką
dziada, który ma aż nadto stęchliznę w sobie - uszy tylko zgasną
Bierną postawą pokazuje jak jej bardzo zależy
przez to wciąż gardzą ją, aż z trudem dalej nadto zawierzy
przeszłość swą markotną, a z bólem skradnie jasność pacierzy;
Zewsząd opatrzność w naturze zamknie gadką drapieżcy
Ilekroć chowa w sobie to, co mogła by dać z siebie
tyle wgłąb doda kobietom drogowskaz, by brać lepiej;
W sile rozpozna to męstwo, co postrach wyda w gniewie
by jej ostrożna obecność pomogła wytrwać w błędzie
Nastraja się tym błędem kochając wszystkich w środku
za dnia strach ewidentnie poznając z licznych pokus
dawania gęby ledwie, oddając siły wokół;
Za banał siedzi we mgle, doznając ckliwy nokturn
Aczkolwiek jak na nocny ucisk w uszach, zwija się beret
albowiem zaznać dotyku lizusa mija się z celem;
Nadobnej nadać podtytuł - zwyczajne dzieje
da w formie marazm, bo z tyłu wyraźne knieje...