Dość poezji
poezja nie umiera
choć z pozoru może się tak wydawać
gdy widzisz jak więzi litery
nieruchomo uporządkowane
w drobnym szyku
bezżywiołowa nieorganiczna
ziewać na jej cześć
to reakcja zbyt przesadnie ożywiona
kiedy jednak zatrzymasz się
podrapiesz w głowę
zajrzysz pod litery
nad
pomiędzy nie
zaskoczy cię dźwięk słowa
przesuwające się obrazy
przypływ i odpływ
światło i ciemność
pory roku następujące po sobie
nigdy razem
całą tę różnorodność
mijającą się
zazębiającą w nieuchwytności
konkretnej ludzkiej duszy
ona nie umiera
to słowa wyrywają się
ku wolnej przestrzeni
jak młode pisklęta
co uczą się latać
może niezgrabnie
ale ileż uroku słuszności determinacji
w tych staraniach
Niejednokrotnie zadziwia mnie bogactwo języka polskiego i różnorodność interpretacji tych samych słów.
Dość poezji - za dużo, koniec, wystarczy
lub
wystarczająco, akurat by zanurzyć się w życiu i zatęsknić za nią.