Wilk i porcelanowa filiżakna
żył sobie szary wilk,
inny niż wszystkie wilki.
Wilk ten nie lubił polować,
zamiast sarenki, podjadał
leśne jeżynki, śmiały się z niego
bardzo często bratnie wilki.
Pewnego razu, zajadając
samotnie jagódki, połaskotało
go coś koło szarej bródki.
- Hej, samotny wilku! Co tak
smutaśnie podjadasz te
pyszne jagódki?! -
Łapiąc w pyszczek łaskoczącą
trawkę, ujrzał wilczek stukającą
go w łapkę porcelanową filiżankę.
- Co ty tutaj robisz? -
Zniżył ku niej uśmiechnięty
pysk.
- To samo co ty, chowam się
przed losem złym. -
-Mój los nie jest zły. -
- Więc dlaczego zamiast
w sarnie z braćmi,
w jagodach zanurzasz
swoje kły?..-
Spojrzał na filiżankę
zaciekawiony wilk.
Spędzili ze sobą całą noc.
Pierwszy raz, zwierzył się komuś
szary wilk o swym cierpieniu,
jak całe życie swoje delikatne serce
w skórze wilka musi kryć.
Filiżanka zaś nie znosiła
pobłażliwych spojrzeń na porcelanę,
podczas gdy w sercu odwagą niejednym
wilkiem mogłaby być...
Spotykali się tak co noc,
nie widząc jak szybko
związała ich miłości moc.
Pewnego poranka,
o świcie, gdy zasypiała
filiżanka tuląc się w ciepły
wilka tors, przelatywał
tędy kosmiczny wiatr.
Pojawiał się na ziemi,
gubiąc się czasem na
planetarnej trasie.
Niezwykły widok wilka
z porcelanową filiżanką,
zatrzymał go na polanie.
Wzruszony ich historią,
postanowił użyć swojej
mocy, aby im pomóc.
Budząc się w pełnym słońcu
poranka, filiżanka nie miała
przy sobie łapy wilka.
Nie wystraszyła się jednak jego
brakiem, bowiem szybko jego
ciepło i siłę poczuła w sobie.
Tego samego dnia, znalazł ją
pewien człowiek. Oczarowany delikatną
porcelaną z groźnym wizerunkiem wilka,
zabrał ją do swojego domu.
Od tej pory nikt już nie
spoglądał na nią, jak tylko
na kruche i łamliwe tworzywo.
Dzięki dumnej i dostojnej
postawie wilka, wzbudzała
podziw i szacunek na jakie
zasługiwał jej odważny charakter.
Wilk zaś, odnalazł upragniony
spokój w delikatnej strukturze
porcelany, nie wstydząc się już
nigdy swojego wrażliwego serca.
Tak rytmem jednego serca,
kosmiczny wiatr związał
na zawsze ukochanych
odmienne natury.
A było to bardzo dawno temu...
Ciekawe czy dzisiaj przechodzi
jeszcze tamtędy taki kosmiczny wiatr,
prawdziwej miłości brat.