Gotowanie wody
Nie piszę erotyków, bo nie potrafię; inspirację czerpię z codziennych obserwacji.
miękka, gorąca, niecierpliwa — woda.
Bąbelki unoszą się,
łaskoczą metalowe ściany,
wywołują ciche jęki w ciele kuchni.
Faluje, ociera się o siebie,
kręci w swoim rytmie, rozgrzewa się.
Czajnik sapie coraz ciężej,
a jego dzióbek przecina powietrze
jak krótkie, nieświadome westchnienie.
Para wybucha,
wiruje, traci orientację.
Ciepło oplata ciało —
granice prawie znikają,
krople rozpływają się w metalu.
Kapanie, drganie po drganiu,
gra w wytracanie kontroli,
aż zostaje tylko
obietnica kolejnego wrzenia.
