Bajka o dzikim kocie
Na pniu drzewa starego
Siedział kot dziki,
Nie znał on ciepła
Które od kominka bije,
Nie znał też domu
Który go ukryje.
Ale dzięki temu również
Nie poznał okrucieństwa,
Niechybnie by go mogło czekać
W tym czego nie znał,
Nie poznał przemocy
przed którą obronić
Sam by się nie zdołał
Bólu, i braku zrozumienia
Bo czemu jeden człowiek
Miłością go otacza
Głaszcze, karmi
Dba, dogadza,
A gdy spotka zaś innego
Nauczony przez pierwszego
Idzie doń, wiedząc że go kocha
A ten kamieniami miota,
Butem rzuci
"Precz sierściuchu"
Tego nie pojmie, niewinna istota
W lesie, zagrożeń pełno go czeka
Ale najgorszego zwierza tam nie ma
Człowiek, to najgorsze co spotkałem
Potwór
Ukryty pod niewinnym przebraniem