Ogień miłości
Choć wcale tego nie chciałem
Ostatnio przecież tyle wycierpiałem
Obiecałem sobie, nigdy więcej
Nie oddam mego serca kobiecie
Nigdy już nie pozwolę go skrzywdzić
Nikt nie będzie dla mnie wszystkim.
Jednak, nie panuję nad tym
Wzbraniam się,
A to podchodzi ukradkiem
Myślę o tobie gdy budzę się rano
Przed snem, jesteś myślą urwaną
I znowu czuję, to ciepło w środku
Ogień który może zając wszystko
Spalić nas doszczętnie
Boję się, ale chcę tego więcej
Zamiast gasić pożar którego nie chciałem
Dokładam do niego stale
Nie wiem co się dzieje ze mną
Chcę i nie chcę jak by jedno
Chcę uciec, ale do przodu biegnę.
Bo ty inna jesteś.
A jeśli jesteśmy sobie pisani?
Miłość przecież nie wybiera
Przyjdzie, choć by człek uciekał
Nawet jeśli, będziesz tylko lekcją
Takie mam głupie przeczucie,
Że dla Ciebie warto
Tym ogniem wewnętrznym
Spłonąć raz jeszcze
Spłonąć doszczętnie